Olfactive Studios to niszowa marka perfum założona w 2009 roku przez Celine Verleure. Głównym celem założycielki było połączenie dwóch dziedzin sztuki – perfumiarstwa i fotografii. Obecnie Olfactive Studio to jedna z najciekawszych marek perfumeryjnych tworzących nowe trendy w świecie niszowych perfum.
Celine Verleure rozpoczęła swoją przygodę z marką Olfactive Studios od tworzenia mini bloga na facebooku, gdzie komentowała poszczególne etapy zakładania firmy i tworzenia pierwszych zapachów. To właśnie tam Celine nawiązywała pierwsze kontakty z koneserami-internautami. Każdy z zapachów został zainspirowany fotografią, która tworzyła tło do jego powstania. Również flakony nawiązują do sztuki fotografii. Smukły i kwadratowy design kształtem przypomina dawne polaroidy.
SELFIE
Twoja dłoń chwyta telefon, a ramię precyzyjnie się obraca. Pozostało już tylko przycisnąć w odpowiednim miejscu, aby usłyszeć kliknięcie, powiadamiające o tym, że wszystko się udało. Wtedy powstają dwa światy. Za każdym razem inna chwila, która zastyga tworząc niepowtarzalną kompozycję.
Kiedy po raz pierwszy miałem okazję przeczytać o tym zapachu, byłem zafascynowany jego nazwą. Zacząłem myśleć nad tym, jak wyobrażam sobie zapach zainspirowany zdjęciami typu Selfie. Z początku wyobrażałem sobie orzeźwiający, ale jednocześnie słodki zapach, kojarzący się z drinkami i imprezą w klubie. Jak wielkie było moje zdziwienie kiedy okazało się, że byłem w ogromnym błędzie?
Zapach Selfie miał swoją premierę w 2015 roku. To pierwsza kompozycja, na kórej opakowaniu zabrakło artystycznej fotografii. Tym razem znalazło się na nim lusterko, które wyraźnie daje do zrozumienia, że w dzisiejszych czasach każdy może być artystą. Selfie to dzieło perfumiarza Thomasa Fontaine.
Bogaty, drzewno-żywiczny zapach Selfie, zaskoczył mnie już w pierwszej chwili po aplikacji. Mocny, gorzki i jednocześnie słodkawy zapach zdziałał cuda. Zakochałem się od pierwszego „spotkania“. Kadzidło, imbir, cytryna, żywica, paczula i mech dębowy to nie jest połączenie dla każdego. Ten zapach można albo pokochać albo znienawidzieć. Bardzo wyraźna nuta dzięgielu dodaje goryczki. O Selfie można powiedzieć, że ma tysiące różnych twarzy. W zależności od pory roku lub pogody kiedy go używamy, zapach zyskuje nowe walory. Zupełnie jak zdjęcia, na których za każdym razem wyglądamy inaczej.
Selfie niebawem zniknie ze sklepowych półek, bo właścicielka marki, Celine, zdradziła, że nie planuje dalszej jego produkcji. Być może brakowało odważnych osób, chcących pokochać ten wyjątkowy zapach. Ja zachęcam Was, aby go przetestować, póki jeszcze jest dostępny.
WOODY MOOD
Na początku był obraz. Zdjęcie Rogera Steffensa wykonano w latach 70 ubiegłego wieku. Przedstawiona jest na nim sylwetka kobiety, stojąca pośród drzew. Cały widok wypełniony jest ciepłymi barwami zachodzącego słońca. Bertrand Duchaufour odpowiedzialny za kompozycję Woody Mood wraz z właścicielką marki Celine stworzyli magiczną podróżą po słonecznym lesie.
Dzień już wstał – blady i bosy. Imbirowe słońce wyłuskuje z mroku kształty i faktury katalogując je chłodno i metodycznie, jak co rano. Smukłe sekwoje w zielonych pióropuszach. Zdradziecko zarumienione dęby. Przystrojone w róż i fiolet wrzosy. Podnoszące się z ciężkiego snu źdźbła traw zdziwione towarzystwem złotych liści – omdlałych z chłodu pierwszych ofiar jesieni.
Pierwsze minuty po aplikacji zapachu opisałbym jako mocne i żywiczne doznanie. Wyczuwalne są tutaj aromaty dymne. Zapach jest bardzo ostry i świetlisty. Kilka minut później, słońce powoli zachodzi, a na naszej skórze ujawniają się całkowicie ciepłe akordy paczuli, kakao oraz akcenty skórzane. Ten zapach nie należy do łatwych i uniwersalnych. Powiedziałbym, że podobnie jak wyżej wspomniany Selfie, jest to zapach, który albo się spodoba od pierwszej chwili albo wręcz przeciwnie.
Fotografia, która zainspirowała autorkę do stworzenia tego zapachu idealnie go odzwierciedla. Ostry, ciepły i jesienny Woody Mood z pewnością stanie się jednym z bestsellerów marki Olfactive Studios. To zapach dla odważnych pewnych siebie osób z silnym charakterem.