Etat Libre D’Orange to uznawana za jedną z najbardziej unikalnych i szokujących marek w świecie ekskluzywnych perfum. Założycielem marki jest Etienne de Swardt, którego głównym założeniem było stworzenie odważnych, żywiołowych i kontrowersyjnych zapachów. Po ponad 11 latach swojej działalności, marka Etat Libre D’Orange stała się szanowanym elementem tego świata, a każda kolejna kompozycja zapachowa budzi szerokie zainteresowanie wśród fanów i nowych odbiorców.

Spice Must Flow to orientalna kompozycja dla wszystkich fanów róży i kadzidła. Zapach otwiera charakterystyczny kardamon, do którego po kilku minutach dochodzi ostry imbir tworząc wyjątkowo ciekawy podkład pod główne nuty użyte w tym zapachu: różę i kadzidło.

Kompozycja jest dość prosta w swoim składzie, choć sam zapach zdecydowanie nie należy do płaskich i zwyczajnych. Wyrazista nuta róży, wybitnie łączy się z kadzidłem przywodząc na myśl najdalsze zakamarki rozgrzanej do granic możliwości pustyni. Parametry zapachu są również na najwyższym poziomie. Kompozycja utrzymuje się na ciele do 12 godzin, a jej projekcja z pewnością przyprawi o ból głowy niejednego fana lekkich i ulotnych zapachów.

Spice Must Flow mieści się w ciemnym pomarańczowym szkle, a całość zdobi złota etykieta, na której w minimalistyczny sposób została zobrazowana pustynia nocą. Flakon znajduje się w eleganckim, rozkładanym pudełku, które skrywa w sobie lusterka, mające jeszcze mocniej podsycić nasze pierwsze wrażenie.

Marka Etat Libre D’Orange po raz kolejny zaskoczyła mnie swoją kompozycją, choć tym razem jest zdecydowanie mniej kontrowersyjnie, to sposób w jaki twórca połączył ze sobą nuty róży i kadzidła przyciąga i skłania do głębokich przemyśleń i analizy.

 

(Wszystkich wyświetleń 297, z czego 1 w dniu dzisiejszym)